Duchowa biografia - Ścieżka, której nie widzi

Jednakże pośród tego ciemnego duchowego doświadczenia, miała Matka Maravillas chwile szczególnej radości. Czasem można było dostrzec jak wielka jest droga przez którą przechodzi w czasie nocy, lecz ona sama odczuwała to bardzo rzadko. Bóg prowadził ją po ścieżce, której nie widzi i nie zna, dlatego nie potrafiła zrozumieć, że przybliża się coraz bardziej do jaśniejącego światła. Są jednak w jej życiu pewne wyjątkowe chwile, w których nawet mogła dostrzec do jakiego stopnia "bliskości" zbliża się do Źródła: "Po oziębłym przyjęciu Komunii św., bez żadnej myśli, która poruszyłaby mnie, pojawił się tak mocny impuls do miłowania Pana, że nie wiedziałam, co się ze mną dzieje. Nie trwało to długo, lecz pozostawiło we mnie pragnienie, by kochać Go coraz bardziej i bardziej". A także: "Zdawało mi się jasno, choć bez możności ujrzenia czegokolwiek, że Nasz Pan obejmował moją duszę, mówiąc jej, by odpoczęła tutaj, na Jego Sercu. Było to powiedziane z takim współczuciem i miłością i tak nagle, że nie mogąc nic pomyśleć, odczułam nieskończone szczęście, pokój i słodycz, które wypełniły moja duszę i ciało... To, czego doświadczyłam, prawdziwie jest tym, o czym mówi Święta Matka, że w nadmiarze zostały jej wypłacone [...] wszystkie trudy i cierpienia życia".

Nie dla niej był mistycyzm zamknięty jedynie w zwykłym, psychologicznym doznaniu radości. U Matki przybierał on konkretne kształty codziennego życia, wcielał się: "...zostawiało mnie to później z wielką miłością, czułością i radością, z uczuciem miłości do moich sióstr, zadowoleniem z prawdy o mojej nicości i nędzy". Ten realizm i konkret jej życia mistycznego jest dowodem dojrzałości i równowagi religijnego doświadczenia Świętej, które nie jest oddzielone od rzeczywistości, lecz w niej zanurzone. Pomimo to, wspomniane wewnętrzne dotknięcia i doświadczenie mistyczne nie były na pierwszy rzut oka oczywiste. W jej życiu panowała prawie zawsze pewna ukryta obecność. U naszej Świętej wyobraźnia nie odgrywała tak wielkiej roli, jak to było w życiu św. Teresy od Jezusa. Podczas gdy w terezjańskim doświadczeniu mistycznym obraz i wyobraźnia - przynajmniej w wielkiej części życia - są bardzo widoczne, u Matki Maravillas element ten do tego stopnia jest odsunięty, że nigdy nic nie widzi, a pewnym jest tylko to, że wszystko jest dla niej ukryte: "Za każdym razem napełnia mnie to coś, aby szukać Pana przez to, czym On nie jest...; za każdym razem czuję Go bardziej utajonego, bardziej ukrytego, bardziej niepojętego...". Ta mistyka jest czystsza od każdej innej, bo nie opiera się na nadzwyczajnych zjawiskach, które ostatecznie zniekształcają o wiele głębsze doświadczenie i mogą wprowadzić w błąd, jak przestrzega św. Jan od Krzyża.

Przez większą część życia Matka Maravillas nie wiedziała czy postępuje, czy się cofa w swej duchowej wędrówce, bo nawet po miłosnych wzlotach wchodziła w najgłębsze ciemności. Wtedy znikały radości świetlistych doświadczeń do tego stopnia, że z każdą chwilą wzrastało w niej przeświadczenie, że to wszystko jest kłamstwem, że nigdy nie dojdzie do duchowej równowagi, która będzie dowodem, że skończyła się droga próby, ani że przynajmniej pod koniec życia będzie jej dana ta radość.

Dojrzałość, do której dochodzi pośród tego wewnętrznego doświadczenia, choć o tym nie wie, staje się jeszcze bardziej widoczna w równowadze między intymną komunią z Panem, a jej kontaktem z rzeczywistością codziennego dnia. Z drugiej strony, ta dojrzałość duchowa dawała jej - nawet jeśli nie zdawała sobie z tego sprawy - potrzebną siłę, by stawiać czoła wielkim fundacyjnym wezwaniom. Gdy ktoś żyjąc całym sercem - tak jak Matka Maravillas - atmosferą Nieba, nie zaniedbuje równocześnie konkretnych codziennych zajęć i tysięcy przejawów miłości i delikatności, możemy być wówczas pewni, że jego mistyczne doświadczenie osiągnęło wielką głębię. Interesowała się najdrobniejszymi sprawami, na pozór bez znaczenia dla klasztoru, a później te szczyty kontemplacji, którymi jaśniała." (Matka Carmen od Krzyża).

Jednak nie wystarczy powierzchowne spojrzenie, by zrozumieć w jaki sposób wewnętrzny świat, tak przepełniony cierpieniem, mógł współistnieć z zewnętrzną aktywnością życia. Rzeczywiście, podczas gdy w duszy wszystko jej się rozpadało, w życiu zewnętrznym poświęcała się budowie i fundacji klasztorów; podczas gdy wewnątrz doznawała bezgranicznej samotności, jej córki i wielu, którzy ją znali, czcili Matkę i serdecznie kochali; podczas gdy wychwalano ją i chciano, by była przeoryszą, wewnątrz czuła, że jest niczym. Tego rodzaju sprzeczności pomiędzy światem wewnętrznym i zewnętrznym ukazują wojnę, która toczyła się w niej, świadczą o wypełnianiu się w Matce podstawowej prawdy chrześcijańskiej: w Krzyżu jest życie. Dlatego właśnie z jej ubóstwa zrodziło się tak wiele bogactwa; z doświadczenia własnej ograniczoności wytrysnęła bezgraniczna światłość, którą dostrzegało tyle osób; pośrodku wielkiej samotności objawiała się pełna miłości relacja do każdego; z pustki zrodziła się nadobfitość Ducha, który wszystko odnawia.

Jak widzimy, mistyka św. Maravillas jest bardzo prosta. Nie znajdujemy w niej wizji, światła, które by olśniewało, czy anielskich objawień. Należy ona do rzadkiej grupy duchowej, która ma swe korzenie w "nic" św. Jana od Krzyża, w zimnej i suchej kastylijskiej ziemi. Pomijając jej osobiste nabożeństwa, tak bardzo związane z pobożnymi, typowymi dla Karmelu praktykami, czy też z jej szczególnym, zakonnym sposobem myślenia, dostrzeżemy, że wewnętrzna duchowość, płynąca z głębi Matki Maravillas, jest duchowością ogołocenia, bez niczego na czym można się oprzeć, umocniona w świetlistej nocy Bożej. W końcu, jej mistyka opiera się przede wszystkim na doświadczeniu pogrążenia się we własnej nicości. I takie jest jej świadectwo pośrodku tylu próżnych pretensji i projektów współczesnego świata i naszego własnego życia zakonnego.

Roman Maria od Krzyża OCD
Salamanka, Hiszpania