Różne łaski św. Maravillas - rok po śmierci (25)

Matka Maravillas wyjednała 11 grudnia 1975 r. następujące łaski: Tego dnia ukochany syn powrócił do domu i ucieszył matkę prośbą aby w rodzinie mówiono różaniec, a on sam prowadził. Ma on 21 lat.

Brat jednej z zakonnic był bardzo chory i lekarze szpitala rejonowego, którzy pełnili służbę reanimacyjną owiadczyli, że nie ma ratunku. Miał wirusową chorobę krwi, a ponadto chorobę trzustki, wreszcie też zapalenie otrzewnej, które trzeba było operować bezzwłocznie, bez nadziei na pomyślny rezultat. Od sierpnia do grudnia rany się nie zasklepiały. Dziesiątego grudnia okazało się, że żadnej poprawy nie było. Dnia 11 grudnia wszystkie rany się zamknęły, a 16 przyszedł nas odwiedzić. Wyglądał jak widmo. Było to nie do wiary. A teraz on modli się i gorąco kocha Matkę Maravillas i święty szkaplerz.

Dziecko trzyletnie zachorowało na dyfteryt i świnkę. Umierało. Młoda matka ze łzami przyszła prosić o modlitwy. Dałam jej relikwię. Położyła ją na języku dziecka które w tej chwili zwymiotowało okropnie, tak jakby cały język wyszedł bo wychodziło miękkie ciało i glina. Dziesięć minut potem mogło pić wodę i mleko. W kilka godzin było uzdrowione.

(Karmelitanki bose, »Concepcion«, Chili, 8.1.76)