Siostrzeniec siostry Janiny umierał na raka twarzy, zeszpecony i doprowadzony z powodu cierpienia i bólu, do rozpaczy, choć był dobrym katolikiem. Przyłożono mu relikwię prosząc Matkę Maravillas, żeby dała mu uciszenie i pokój, by mógł się przygotować świecie do śmierci. Natychmiast nastąpiła zmiana u chorego, bóle ustały bez leków; i w wielkim pokoju poprosił żeby mu pomoc przygotować się do śmierci. Całował nieustannie relikwię i nie przestawał dziękować Matce która sprawiła, że odzyskał pokój. W tym głębokim pokoju przyjął Sakramenta święte, pożegnał się ze swymi bliskimi i w pokoju zasnął w Panu. Jedna z jego sióstr napisała do klasztoru, oznajmiając o łasce otrzymanej z chwilą przyłożenia relikwii.
(Karmelitanki bose, Kottayam, Indie, 19.11.75)