Myśli św. Maravillas - listopad

1. Nigdy nie jesteśmy sami, lecz pomagają nam Bóg, Jego Matka, Jego Aniołowie i święci, którzy szukają dla Boga w naszych sercach biednej miłości.

2. Rozłąka z istotami, które tak kochałyśmy, jest zawsze bolesna dla naszego biednego serca, ale wkrótce się z nimi połączymy w niebie, aby kochać i wielbić Pana na zawsze, zawsze. Jaka to prawdziwa pociecha!

3. Jakie to piękne umrzeć w Karmelu i wpaść w ramiona Tego, którego kochałyśmy ponad wszystko!

4. Życie mija jak sen i wkrótce także nasze się skończy. Będzie dla nas wówczas wielkim cierpieniem to, że traciłyśmy okazje do miłowania Pana.

5. To życie szybko przemija i jedynym, co ma wartość, jest to, co robimy dla innych.

6. To życie jest tylko chwilą próby i trzeba dobrze wykorzystać jego cierpienia, aby osiągnąć inne, prawdziwe życie.

7. Czymże będzie posiadanie Boga w niebie, skoro, gdy wydaje nam się, że choć trochę odnajdujemy Go na ziemi, jesteśmy tak szczęśliwe!

8. Dopiero w niebie będziemy mogły zrozumieć to wszystko, co Pan dla nas uczynił.

9. Czasem Pan chce, abyśmy odczuwały cały ten ciężar wygnania z Ojczyzny, gdzie On nas oczekuje.

10. Co to będzie, gdy w niebie zobaczymy aż do głębi ten nadmiar miłości naszego Boga?

11. Jak pocieszająca jest myśl, że poprzez te rozłąki i ofiary otrzymacie, a niektórzy już otrzymali, tak wielką chwałę na zawsze w niebie!

12. Gdy umrę, jakie będzie moje spotkanie z Panem? Jeśli dzięki cudowi Jego nieskończonego miłosierdzia nie stracę Go na zawsze, jakim będzie cierpieniem to, że Go nie kochałam i że nie mogę już wzrastać w miłości.

13. Nie, nie pragnę śmierci i spieram się z tymi, które zawsze mówią, że jej pragną, bo to życie jest czymś bardzo pożytecznym do tego, aby pocieszać Pana, pracować i cierpieć dla Niego i dla dusz, a później już nie będzie nic prócz radowania się przez całą wieczność.

14. Boże mój, czegóż bym nie dała, aby Cię kochać! Tego właśnie zazdroszczę świętym.

15. Święci prawdziwie są wszechmocni, bo z nimi jest sam Pan.

16. Dusze świętych w niebie nieustannie nas widza i wstawiają się za nami. Możemy mieć z nimi głęboką łączność. Oni troszczą się o nas nawet jeszcze bardziej niż wtedy, gdy żyli na ziemi, przecież widzą nas i są nieustannie obecni w naszych sercach. Świadomość tej prawdy niesie pociechę, chociaż, ponieważ jesteśmy tylko ludźmi, odczuwamy boleśnie ich utratę.

17. Mówią, że ogromne jest zjednoczenie z nami dusz błogosławionych, jeśli łączyły nas z nimi więzy pokrewieństwa czy też duchowe.

18. Cóż to będzie, gdy w końcu rozwiążą się więzy, którym poddana była dusza w tym życiu i wpadnie ona w najukochańsze ramiona naszego Boga! Ulecieć do naszej prawdziwej Ojczyzny, zakończyć już ten czas próby, ujrzeć to Oblicze nieznane i umiłowane Chrystusa. Co to będzie!

19. Rzeczywiście, to życie nie jest niczym innym, jak przejściem do prawdziwego życia, a chociaż tak bardzo kosztuje nas rozłąka z ukochanymi osobami, które pozostawiają po sobie taką pustkę, to wielką pociechą jest myśl, że złączymy się na nowo w niebie z naszym Bogiem na zawsze.

20.Miłość nie ma granic i w miarę jak ona wzrasta, serce się rozszerza. Trzeba prosić Pana, aby nam przysłał wszystko, co sprawi, że serce coraz bardziej będzie się rozszerzało, niech się dzieje, co chce, wkrótce nadejdzie śmierć i serce nie będzie się mogło rozszerzać, lecz pozostanie na zawsze takim, jakim było.

21. Co to będzie, gdy Go zobaczymy i pozostaniemy z Nim na zawsze… zawsze! Jak nic jest nie warte tutaj wszystko, do czego czasem tak wielką wagę przywiązywałyśmy! I niech Bóg będzie błogosławiony za to, że dał nam światło potrzebne do zrozumienia, że trzeba tylko Jego kochać, służyć MU i starać się, by inni to robili.

22. Gdyby Pan zapytał nas o cokolwiek, o chwilę śmierci, o to, na jaką chorobę chciałybyśmy umrzeć, czy jak chciałybyśmy się czuć itd., mogłybyśmy powiedzieć Mu tylko: „Panie, kiedy Ty chcesz, jak Ty chcesz, czego Ty chcesz”. Jedynie tego chcemy i pragniemy, i w ten sposób spełnione są wszystkie nasze pragnienia, bo są one niczym innym, jak tylko Jego wolą.

23. Cóż znaczy wszystko inne prócz tego, by On był uwielbiony!

24. Wszystko jest niczym, ważne są tylko Boże sprawy i Jego chwała.

25. Największą chwałę możemy przynieść Bogu przez nasze własne uświęcenie, bo tego właśnie On pragnie najbardziej.

26. Jakże chciałabym, aby Pan mógł zrobić ze mną to, czego tylko pragnie…! Tak jasno widać nicość wszystkiego, co nie jest Bogiem, i to, że jedynie ważna jest Jego chwała. Świadomość tego rodzi we mnie udrękę i zawstydza mnie, gdy widzę, że ktoś zajmuje się sobą samym.

27. Żyjmy w tej słodkiej zażyłości, której On tak pragnie, i troszczmy się tylko o Jego chwałę!

28. Ufam Jego miłosierdziu, wierzę w Jego miłość i … cóż znaczy wszystko, co jest moje, liczy się tylko Jego chwała!

29. Mogę w prawdzie powiedzieć, że jestem najnędzniejszym z Jego stworzeń… Pan jest jednak tak dobry, że świadomość tego nie odbiera mi pokoju, lecz oczywiście delikatnie dręczy, bo tak bardzo chciałabym Go kochać prawdziwie i uwielbiać!

30. Nie martw się niczym, bo Pan wszystko urządzi, choć czasem pozwala komuś, by nie miał nic, co mógłby Mu ofiarować. Jednak ufność w Jego miłosierdziu, wraz z poznaniem, że nic nie możemy, sprawia, że wszystko zostaje tak urządzone, iż oddaje Mu największą chwałę.